W drewnianych lampkach Little Lights można zakochać się od pierwszego wejrzenia! To jedna z pierwszych marek jakie znalazły się na naszej liście przy tworzeniu sklepu z wyposażeniem dziecięcych wnętrz.
Lampki w pokoju dziecka tworzą niepowtarzalny klimat, dodają dużo ciepła i łączą w sobie to co lubimy najbardziej – użyteczność z pięknym designem.
Poznajcie dziś Patrycję Dołęgowską – Stefaniak, która razem z mężem Krzysztofem stworzyła małą manufakturę Little Lights. Poczytajcie o początkach działalności, skąd czerpią pomysły i jak wygląda proces tworzenia lampek dla dzieci.
Miłej lektury!
Historia marki Little Lights zaczęła się od flagowej lampki - śpiącego liska. Od tego czasu powstały inne pomysłowe lampki dla dzieci - zwierzaki oraz cała kolekcja lampek do pokoju dziecka – pojazdów. Postawili na drewno sosnowe i z niego powstają wszystkie lampy.
Tuliroom: Jak powstał pomysł, żeby tworzyć drewniane lampki dla dzieci? Jakie były początki działalności i co było największym wyzwaniem na początku drogi?
Patrycja (Little Lights): Pomysł na Little Lights pojawił się bardzo spontanicznie. Byłam w trakcie urlopu macierzyńskiego i szukałam projektu, w którym mogłabym się zaangażować. Marzyłam, żeby być swoim własnym szefem, nie musieć wracać do pracy na etat. Chciałam być bardziej niezależna i móc na codzień spełniać swoje twórcze pasje. Przy okazji urządzaliśmy pokoik naszych córek- wiele dodatków robiłam samodzielnie, więc kiedy przyszło do wyboru oświetlenia, zaczęłam zastanawiać się czy mogłabym spróbować zrobić lampkę nocną na własną rękę. Szybko pojawiło się wiele pomysłów, które długo gotowały się w mojej głowie. Po nocach śniły mi się szlifierki i wiertarki - nagle poczułam, że ten pomysł to strzał w dziesiątkę. Pierwsze nasze narzędzia kupiliśmy w markecie budowlanym. Deskę na pierwszą lampkę odkupiliśmy od znajomego stolarza.
Największym wyzwaniem było opracowanie konstrukcji lampki. Patrząc wstecz, sama nie mogę uwierzyć ile pozytywnej energii mieliśmy w sobie, mimo że wiele razy - narzędzia się psuły, coś się nie udawało, coś było trudne - wierzyliśmy w ten projekt i z małymi dziećmi na rękach szliśmy do przodu.
Tuliroom: Jak powstają lampki nocne do pokoju dziecka krok po kroku? Jak dużo osób jest zaangażowanych w produkcję jednej lampki i ile czasu trwa taki proces?
Patrycja (LITTLE LIGHTS): Na samym początku powstania marki, pracowałam sama - od czasu do czasu pomagał mi mąż. Jednak większość pracy wykonywałam samodzielnie, od szkicu do wysyłki gotowej lampki, która musiała być wycięta, wyszlifowana - sklejona warstwami, pomalowana, złożona z diodami led, skręcona i zapakowana. W międzyczasie musiałam kontaktować się z klientami, myśleć o reklamie, zdjęciach produktów i innych rzeczach związanej z prowadzeniem firmy. Po około roku firma rozwinęła się i dołączył do mnie mąż - już na cały etat. Zdecydowaliśmy się na częściowe zautomatyzowanie produkcji. Wcześniej lampki powstawały od początku do końca ręcznie - wycinałam je na wyrzynarce ręcznej. Były jedyne w swoim rodzaju - nie było dwóch lampek o identycznym kształcie. Ale zainteresowanie i powodzenie Little Lights przerosło nasze oczekiwania i taka praca nie była już dłużej możliwa. Nasza ręczna wyrzynarka psuła się średnio raz w tygodniu - nie wytrzymywała ilości pracy. W tym momencie kształt lampy jest wycinany na maszynach automatycznych, jednak cała reszta jest nadal wykonywana ręcznie. W naszej pracowni razem ze mną i moim mężem, pracuje jeszcze 5 osób. Nad wycinaniem lamp czuwa Zuza i Karolina, które zawiadują produkcją. Oprawy lamp po wycięciu trafiają do szlifowania- przejmuje je Bartek. Po szlifowaniu oprawy w różnych kształtach trafiają na półeczkę, czekając na rozdzielenie do konkretnych zamówień. Następnie opisane oprawy trafiają do Magdy, która maluje wszystkie nasze lampki. Lampy malowane są ręcznie od początku do końca. Po malowaniu schną i trafiają ponownie do Bartka który je szlifuje. Malowane i szlifowane są tak dwa lub trzy razy - w zależności od potrzeby. Kiedy wiadomo, że uzyskano upragniony efekt - oprawy czekają w kolejce do zainstalowania diod led. Po zainstalowaniu lampek, trzeba je skręcić. Wydawałoby się, że to koniec i lampka jest gotowa- nic bardziej mylnego. Taka skręcona lampka trafia do Asi, naszej kontrolerki jakości i mistrzyni ostatniego muśnięcia pędzla. Asia szlifuje fragmenty lampek (już po raz czwarty) w miejscach gdzie wymagają szczególnej uwagi. W tych miejscach trzeba je ponownie także pomalować. Asia domalowuje i dokleja również małe elementy - oczka zwierzątek, noski i łapaki, okna i reflektory vana... Jak widać- proces powstawania lampek bardzo się zmienił od czasu kiedy robiłam to sama, i w tym momencie w produkcję jednej sztuki zaangażowanych jest wiele osób.
Tuliroom: Skąd czerpiesz pomysły i inspiracje?
Patrycja (LITTLE LIGHTS): Z tym bywa bardzo różnie - niektóre wzory chodzą za mną bardzo długo, aż wreszcie przełożę je na kartkę, niektóre to praca zespołowa. Ale na pewno wszystkie lampy to marzenia dzieci, które najpierw były wypowiedziane, a nam udało się je spełnić.
Tuliroom: Jakie wzory lampek klienci lubią najbardziej, jakie są aktualnie na topie, czy są jakieś wzory ponadczasowe?
Patrycja (LITTLE LIGHTS): Naszym pierwszym wzorem zwierzątkiem był lisek i choć wiele wzorów pojawiło się po nim, on cały czas jest jednym z naszych topów. Klienci także bardzo kochają sarenkę. A wśród ponadczasowych wzorów, który także znajduje się na podium, jest nasza lampka van - kochają ją dzieci i dorośli. Ale z tego co wiem, każdy ma swój ukochany wzór i klienci nie kierują się tym co jest aktualnie modne. Jedno dziecko kocha wozy strażackie - taka lampka będzie dla niego idealna, inne uwielbia dinozaury - nasza lampka dino wyczaruje w pokoju niesamowity prehistoryczny klimat.
Tuliroom: Czy udaje Ci się wygospodarować trochę czasu na pasję? Co lubisz robić jeśli akurat nie tworzysz nowych lampek?
Patrycja (LITTLE LIGHTS): Każdą wolną chwilę spędzam z córkami. Uwielbiamy z nimi podróżować. Ale powiem szczerze, że jeśli już mam chwilkę dla samej siebie i tak kończy się na tym, że robię coś związanego z Little Lights - szkicuję i zapisuję pomysły na dalszy rozwój marki. Takie to banalne, ale prawdziwe - praca to moja pasja.
Tuliroom: Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Patrycja (LITTLE LIGHTS): To, że ograniczeniem jest tylko moja wyobraźnia. Nigdy nie mówię sobie – tego nie możemy zrobić, nie damy rady z tym wzorem… Czuję totalną wolność twórczą i to sprawia, że jestem szczęśliwa. Często wspólnie z zespołem debatujemy nad kształtami, kolorami – czujemy że tworzymy coś razem.
Tuliroom: Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy jakie są plany na przyszłość?
Patrycja (LITTLE LIGHTS): Cały czas będziemy zaskakiwać nowymi wzorami lampek. Jeszcze mamy tyle pomysłów - na niektóre brak czasu, ale na pewno mogę obiecać, że w naszej ofercie pojawi się krokodyl! Po drugie, Little Lights się rozrosło i mamy w swojej ofercie coś więcej niż tylko lampki. Pojawił się drewniany robot zabawka i wóz strażacki. Marzymy o tym, żeby każda z naszych lampek ożyła i stała się rozwijającą wyobraźnię zabawką.
Wiecie już jak od zaplecza wygląda produkcja Waszych ulubionych lampek do dziecięcych wnętrz i wiecie kto za nimi stoi 😊
Sprawdźcie wszystkie niepowtarzalne lampki nocne:
- lampki zwierzaki – lampka lisek, lampka sarna, lampka królik
- lampki z kolekcji niebo – lampka tęcza, balon, lampka chmurka
- lampki pojazdy – kultowy van, pociąg, traktor czy wóz strażacki
Jeśli potrzebujecie oryginalnej lampki dla dziecka dostępnej od ręki – tu znajdziesz wszystkie lampki Little Lights z wysyłką 24h!
Każda drewniana lampka ścienna zapakowana jest w śliczne pudełko, dlatego idealnie nadaje się na prezent.
Zapraszamy do Tuliroom po te niezwykłe lampki nocne - wnętrza dla dzieci zyskają niebanalny akcent.
